środa, 18 marca 2015

Hagia Sophia - obiekt pożądania chrześcijan i muzułmanów.

Nie mam pojęcia jak to się dzieję, ale dokądkolwiek się wybieramy tam przyciągamy ze sobą brzydką pogodę. Miałam ogromną nadzieję, że chociaż tym razem pogada okaże się lepsza niż w Polsce, zresztą kiedy planowaliśmy wyjazd takie były prognozy, że bezchmurne niebo, słoneczko i 10 stopni na plusie. Tak, jak to mówią - nadzieja matką głupich. Niezwykle życzliwy nam los sprawił, że akurat na nasz przyjazd Stambuł opanowała niesforna zima. Pogoda zmieniała się średnio co 15 minut, słoneczne momenty przerywała śnieżyca ograniczająca widoczność do 100 metrów. Atrakcji w Stambule jest tak wiele, że ciężko byłoby je pomieścić w jednym poście, postanowiliśmy więc opisać go w kilku.


Najbardziej znanym zabytkiem Stambułu, jednocześnie pozostałością po stolicy Cesarstwa Bizantyńskiego jest wspaniały Kościół Mądrości Bożej czyli Hagia Sophia. Budowlę wzniesiono w VI wieku, przez dziewięćset lat była świątynią chrześcijańską, następnie przez prawie pięćset meczetem. W latach trzydziestych XX wieku została zamieniona w muzeum, jednakże raz w tygodniu w jej wnętrzach nadal modlą się muzułmanie.



Hagia Sophia stała się najważniejszym kościołem cesarstwa, siedzibą patriarchów i miejscem koronacji cesarzy. Jej rozmiary nie miały sobie równych w ówczesnym świecie i do dziś robią oszałamiające wrażenie. Przekrywająca wnętrze ogromna, ponad trzydziestometrowej średnicy kopuła oparta po raz pierwszy na pendentywach znajduje się ponad 55 metrów nad posadzką. Jej zastosowanie pozwoliło na uzyskanie we wnętrzu niesamowitej przestrzeni. Po zdobyciu Konstantynopola przez Mehmeda II, zmieniając świątynię na meczet dobudowano do niej początkowo jeden, następnie trzy kolejne minarety. Zdobiące wnętrze mozaiki zatynkowano, dzięki czemu po ich odkryciu, do dziś możemy podziwiać kunszt bizantyńskich rzemieślników, których dzieła sąsiadują z zabytkami kultury islamu, tworząc niepowtarzalną atmosferę wnętrza, rozpraszaną jednak nieco przez tłumy przewijających się turystów, którzy często nie zdają sobie sprawy gdzie tak naprawdę się znajdują.



Na zwiedzanie Hagia Sophii wybraliśmy poranek, chcąc uniknąć tłumów i kolejek po bilety, które bywają okrutnie długie. Zdążyliśmy uniknąć kolejek, ale szybko świątynia stała się pełna turystów. Kupując bilety zatęskniliśmy za Ukrainą, gdzie wstępy do zabytków kosztowały grosze. Na wejście do świątyni trzeba przeznaczyć około 45 zł, ale każdy odwiedzający to miasto powinien tam zajrzeć. Wchodząc do wnętrza dopiero zdaliśmy sobie sprawę z tego jakie jest ono ogromne. Już sam narteks mógłby być niemałym kościołem, jednak dopiero po przejściu przez kolejny portal uderza nas ogrom przestrzeni zamkniętej pod wspaniałą kopułą. Aż trudno sobie pomyśleć jakie wrażenie kościół robił 1500 lat temu, skoro my staliśmy z otwartymi z wrażenia buziami. Atmosferę w świątyni rozluźniają wszędobylskie koty, które czują się tam jak w domu i nikt nawet nie myśli, żeby je stamtąd wyrzucić. Duże wrażenie robi empora, z której roztacza się piękny widok na wnętrze, na jej ścianach znajdują się najbardziej znane mozaiki Konstantynopola.



Pozostałości wcześniejszej bazyliki.


Galeria na emporze.




 Przez okno roztacza się widok na Błękitny Meczet.



Deesis to najbardziej znana mozaika Konstantynopola.


Na medalionach kaligrafowane są imiona proroka i pierwszych kalifów.



 Matka Boska z Jezusem w otoczeniu pary cesarskiej.



3 komentarze:

  1. Moja ukochana <3 Widzę, że jeszcze w remoncie, pewnie do przyszłego roku

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, ciekawi mnie skąd mieliście fundusze na takie podróżowanie? Z góry dzięki za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uzbierać troszkę kasy, żeby gdzieś pojechać raz na kilka miesięcy to nie jest jakiś wielki problem. Wystarczy trochę oszczędzać, a do tego w podróży wybierać zawsze najtańsze opcje.

    OdpowiedzUsuń