poniedziałek, 12 stycznia 2015

Po prostu Kijów.

Po dwóch dniach w zasypanej śniegiem Odessie przyszedł czas by ruszyć w stronę Kijowa. Kilkunastogodzinna podróż ukraińskimi pociągami zdecydowanie przypadła mi do gustu. Przejechanie prawie 700 kilometrów kosztowało nas około 100 hrywien, czyli jakieś 20 złotych. Czasami w środku było zbyt gorąco, ale lepiej żeby ogrzewanie działało, niż szwankowało. Kiedy pociąg odjechał, zaparzyliśmy sobie herbaty, zjedliśmy zupki, a gdy zrobiło się późno, migiem oczy lepiły mi się do snu. Zwiedzanie Odessy od rana do wieczora było na tyle wyczerpujące, że tego dnia nie miałam żadnych problemów z natychmiastowym zaśnięciem.

Pierwsze wrażenie w Kijowie zrobił na nas dworzec centralny. Wikipedia podaje, że obsługuje on 170 000 pasażerów dziennie. Jest ogromny, a jego wnętrze zaskakuje. Oprócz głównej hali na parterze znajduję się także darmowa poczekalnia, a na pierwszym piętrze dwie wielkie płatne poczekalnie. Nasi sąsiedzi skrupulatnie dbają o porządek na dworcach. Ochroniarze i milicjanci pilnują np. żeby nie siadać na parapetach, sama się zapomniałam i szybko dostałam reprymendę. Bezlitośnie traktują również bezdomnych, którzy w mig zostają wyrzucani na zewnątrz. Podobno na Ukrainie fotografowanie dworców czy stacji metra jest zabronione. Można mieć przez to kłopoty lub zwyczajnie ochrona dworca może poprosić o usunięcie zdjęć. Nie chcieliśmy ryzykować, dlatego zrobiliśmy kilka ujęć. ;)


Kijowskie metro robi duże wrażenie, jest najgłębiej położonym metrem na świecie, a stacja Arsenalna jest najgłębiej położoną stacją - aż 105 metrów pod ziemią. Jeden żeton kosztuję 2 hrywny czyli około 50 groszy i pozwala na dowolną liczbę przesiadek. 


Stolica Ukrainy naszpikowana jest wspaniałymi zabytkami architektury. Zaczęliśmy od spaceru reprezentacyjną aleją Chreszczatyk, a po kilku minutach znaleźliśmy się na słynnym z minionych wydarzeń Majdanie Niezależności. Plac mimo, że został doprowadzony do porządku, wciąż daje odczuć emocje jakie tu niedawno panowały. Wzdłuż jego krańców ustawione są symboliczne groby poległych z kostek brukowych, na które wciąż donoszone są świeże kwiaty i znicze. Nad placem góruje kolumna Berehyni upamiętniająca odzyskanie niepodległości. 




Z Majdanu skierowaliśmy swoje kroki w kierunku Soboru Sofijskiego, na nasze nieszczęście u jego bram ulokowano jarmark świąteczno-noworoczny i tłumy ludzi skutecznie utrudniały zwiedzanie. Za jego bramą na szczęście było już luźniej.


Dzwonnica, będąca zarazem bramą do Soboru Sofijskiego.




Wpisany na listę Unesco, Sobór Sofijski zachwyca zwłaszcza oryginalnym XI wiecznym wnętrzem ozdobionym mozaikami i freskami. Z zewnątrz budowla ulegała znacznym przebudowom i restauracjom w XVII wieku, a następnie szczęśliwie została przekształcona w muzeum, dzięki czemu uniknęła wysadzenia w czasach rządu bolszewików. 




Monaster św. Michała Archanioła o Złotych Kopułach na drugim końcu alei, został wysadzony i odbudowany dopiero pod koniec lat 90-ych.


Malowniczo położona na wzgórzu Cerkiew św. Andrzeja, której zielone dachy górują nad doliną Dniepru.


Następnie chcąc nie chcąc musieliśmy powoli wracać do hostelu, bo było już dość ciemno i zimno. Przedzierając się przez tłum kijowian bawiących się na jarmarku dotarliśmy jeszcze do zrekonstruowanej Złotej Bramy, pozostałości po średniowiecznych murach Kijowa.

Drugi dzień postanowiliśmy przeznaczyć na zwiedzanie kolejnego cudu Ukrainy, jakim jest Ławra Peczerska. Jest to ogromny kompleks klasztorny i najświętsze miejsce Ukraińców. Powstawał od XI wieku, składa się z Ławry Górnej i Dolnej, które usiane są cerkwiami i całą masą innych zabudowań klasztornych. Górna przeznaczona jest na muzeum, w Dolnej za to cały czas obecni są mnisi. Cały zespół klasztorny też widnieje na liście Unesco. 


Widok na Górną Ławrę.


Sobór Uspieński i Wielka Dzwonnica.




Cerkiew Nadbramna Świętej Trójcy - główne wejście do Ławry.


Wnętrze Cerkwi Wszystkich Świętych.

Największą atrakcją Dolnej Ławry są znajdujące się pod nią pieczary. Miejsce życia i wiecznego spoczynku mnichów. Są to tunele drążone w zboczu Dniepru, niekiedy nawet dwadzieścia metrów pod ziemią. Zwiedzanie ich jest możliwe tylko ze świecami i są nieco przerażające, gdyż wśród wąskich na szerokość jednej osoby korytarzy w niszach ustawionych jest kilkadziesiąt szklanych trumien kryjących szczątki świętych mnichów. Pod ziemią znajduje się również kilka małych cerkwi. 


Panorama Dolnej Ławry i Dniepru.

Z Ławry poszliśmy pod pomnik Matki Ojczyzny znajdujący się na terenie Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Monument przytłacza swoim rozmiarem i góruje nad okolicą, ma prawie sto metrów wysokości.
 

Ostatni dzień w Kijowie postanowiliśmy poświęcić na zobaczenie dzielnicy Padół. Przewodnik opisywał ją jako dzielnicę artystów, a ulicę na nią prowadzącą porównał do paryskiego Montmartre. Było to nieco na wyrost, jednak Padół zaimponował nam swoją prawdziwością. Cerkwie przeplatały się tu z obdrapanymi kamienicami, między którymi kursują wiekowe tramwaje. 


Z pozdrowieniami dla Szumiego.


Cerkiew Opieki Matki Bożej na Padole.



Cerkiew św. Mikołaja na Dnieprze.

Zabytki Kijowa zachwycają i z pewnością są warte odwiedzenia, samo miasto jednak przeraża swoim ogromem, gigantycznymi blokowiskami. Mieszka tu prawie trzy miliony ludzi i z każdego punktu widokowego, aż po horyzont widzimy szare dwudziestopiętrowe wieżowce. 


11 komentarzy:

  1. Super zdjęcia, piękne miejsca !

    OdpowiedzUsuń
  2. I to są właśnie zabytki, jakich w Australii brakuje. Super zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  3. A pociągi takie wysokie jak na BIałorusii? Mural chyba najlepszy, mega wymowny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mural niesamowity!!!! Kijów ma cudowną architekturę, a Twoje zdjęcia są potwierdzeniem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śledź i Szprotka, a co Wy tacy smutni na tym 5-tym zdjęciu, co? ;)
    Zabytki piękne. Myślę, że latem miasto wyglądałoby jeszcze piękniej. Szkoda, że nie dorzuciliście trochę zdjęć z ulic, takiego życia codziennego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To atmosfera zadumy na Majdanie, a do tego marzły nam nosy ;) Postaramy się następnym razem znaleźć takie zdjęcia :)

      Usuń
  6. Nigdy nie byłam na Ukrainie, ale ze zdjęć bardzo mi ona przypomina Mołdawię. Kolorystyka, pomniki i cerkwie, w końcu to wszystko dawne ZSRR...Pozdrawiam! Marta

    OdpowiedzUsuń